Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

List do pana S.

Dodano: 01/06/2017 - Numer 6 (136)/2017
Czekaliśmy na audiencję u wielkiego muftiego Kairu. Przyjechaliśmy trochę za wcześnie, zabijałem czas rozmową z Peterem. Mówię mu, że jego kraj wydał znakomitego historyka wieków średnich, że czytałem jego słynną książkę. Wymieniłem nazwisko i tytuł. Holender zrobił wielkie oczy. „No nie – myślę – aż takim nieukiem to ty chyba nie jesteś? A może?”. „To jakiś Węgier” – mówi Peter, a mi się nie chce wierzyć. W końcu literuję imię i nazwisko i oczywiście „Johan” się zgadza, ale to „u” czyta się po niderlandzku jak „a”, a „g” jak „h” – w związku z tym Huizinga brzmi wreszcie po niderlandzku tak jak trzeba. Mufti lubi mówić, a nawet chyba bardzo lubi, ale ja myślę o „Złotej jesieni średniowiecza” , bo o niej mowa. W wiekach średnich dżuma, ospa, cholera dziesiątkowały miasta i kraje, ludzie masowo zarzynali się, a jednak średniowiecze miało tyle zalet! Takich, których dziś nie uświadczysz. Albo będziesz ich szukał pod mikroskopem. Bo w średniowieczu władcy poważnie traktowali swoje obowiązki. Elity wiedziały o swoich powinnościach. Jednostka umiała poświęcić szczęście osobiste na rzecz interesów własnej rodziny królewskiej, dynastii, państwa. Gdy po tylu wiekach w Indiach wciąż funkcjonują małżeństwa ustawiane przez rodziców i są one powszechnie akceptowane przez samych młodych, to przecież niczym innym nie była polityka dynastyczna w średniowiecznych Polsce, Francji, Niemczech, Włoszech. A więc, drogi S., w Kairze, zwanym kiedyś ponoć Paryżem Bliskiego Wschodu,
     
37%
pozostało do przeczytania: 63%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze