Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Sylwester na ciepło, czyli kiedy i Mikołaj musi rozpiąć swój płaszcz

Dodano: 31/12/2010 - Numer 12 (58)/2010

Może się zdarzyć, że czytają to Państwo w sobotę pierwszego dnia stycznia 2011 r. I może się zdarzyć, że w tej chwili, gdy za oknem na tle wschodzącego ledwo co słońca, rozświetlającego półmrok mroźnego poranka, prószy biały puch. I pewnie jest dość chłodno. Może słychać w tej chwili chrupot śniegu spod butów pierwszych spacerowiczów Nowego Roku. Może dozorca już zamiata zasypane w czasie nocy podwórko. I może nieco boli nas głowa. Proszę zatem zrobić sobie ciepłą herbatę i przenieść się oczami wyobraźni tutaj, do mnie. Do argentyńskiego Buenos. U nas dopiero co wybiła północ. A ciemne niebo rozświetlają w tej chwili nie gwiazdy, lecz setki małych punkcików. To ogniste baloniki żegnające Stary Rok i wszystkie wspomnienia z nim związane. Jest ciepło i pogodnie. I wyjątkowo cicho. Mamy w końcu sylwester.Czarny rok Ameryki Południowej Wybiła 12. Wychodzę na dach jednego z domków na Av. Concordia w centrum hucznego i kolorowego na co dzień miasta. Cisza trwa w najlepsze. Gdzieniegdzie słychać jakąś petardę. Praktycznie żadnych sztucznych ogni. Gdybym zadał pytanie, jak, Państwa zdaniem, mieszkańcy stolicy Argentyny spędzają sylwestra, co byście odpowiedzieli? Ośmielę się zgadnąć, że prawdopodobnie obstawialibyście huczne parady przez najszerszą ulicę świata Avenida 9 de Julio. Słyszelibyście krzyki rozbawionego tłumu pod prezydenckim Casa Rosada. Podziwialibyście roztańczone w rytm tanga pary w kolorowej dzielnicy La Boca. Tak… To wszystko prawda. To

     
15%
pozostało do przeczytania: 85%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze