Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Debiutanci

Dodano: 25/07/2006 - 5/2006 NGP
Poprzednie miesięczniki
Tego wieczoru siedzieli na werandzie i pili herbatę. Był środek lata, upalne dni pełne pracy. Raisa oporządzała krowę i kury, pielęgnowała ogródek warzywny, który pozwalał nakarmić całą rodzinę. Said był budowniczym. W zrujnowanej pierwszą i drugą wojną Czeczenii nie skarżył się na brak pracy. Wychodził zwykle rano, wracał późnym popołudniem i upierał się, żeby jeszcze pomagać jej w obejściu. Na początku nie chciała się na to godzić – co ludzie powiedzą? Jaki szanujący się mężczyzna towarzyszy żonie w pracach domowych? Ale on nie zwracał na to uwagi. Nieważne, co ludzie powiedzą. Ważna jest ona. Przyzwyczaiła się. Także do tego, że wbrew obyczajom rodzinnym, to on o świcie zrywał się często pierwszy, palił w piecu i podawał jej herbatę. Także do tego, że przy rodzicach i kolegach pozwalał sobie na czułości wobec dzieci. Rozpieszczał i dwuletnią Makkę, i kilkumiesięcznego Said-Magomeda. Opowiadał rozmaite historie i wybijał dłońmi rytm narodowego tańca czeczeńskiego. Dzieci śmiały się i podrygiwały do taktu. Najbardziej lubiła te letnie wieczory. Pili herbatę i snuli plany na przyszłość. Said potrafił opowiadać całymi nocami. Szczególnie, gdy wyczuwał, że jest niespokojna. Umiał zagadać każdy jej lęk. Wszystko obracał w żart. Jak gdyby dookoła nie było żadnej wojny. Był więcej niż mężem. Był najlepszym przyjacielem. To się nieczęsto zdarzało. Pobrali się w noc sylwestrową już w trakcie drugiej wojny. Późno – miała  prawie dwadzieścia siedem lat. Wcześniej do
     
11%
pozostało do przeczytania: 89%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze