Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

To szaleństwo było jego szczęściem

Dodano: 01/03/2019 - Numer 3 (156)/2019
„Wszyscy, którzy mnie znają, wiedzą, że po ludzku sądząc, miałem wiele ważnych powodów, by pozostać Żydem: rodzina moja żydowska, narzeczona Żydówka… A przecież wiadomo także wszystkim, że nie jestem wariatem! Jakże jestem teraz szczęśliwy!… Jaka pełnia łaski i dobroci!” – pisał już jako katolicki duchowny Alphonse Ratisbonne, żydowski bankier nawrócony w dość nieoczekiwany sposób za sprawą Matki Bożej. Czy możemy dziś sobie wyobrazić taką scenę: młody, zamożny, lekko znudzony żydowski bankier wchodzi do jednego ze starych rzymskich kościołów. Mija sprzęty, jakimi zastawiona jest nawa główna, i zbliża się do jednego z ołtarzy; chce się przyjrzeć wizerunkowi Maryi. Wywodzi się z rodziny praktykujących żydów, ale sam jest religijnie obojętny. Tego dnia ogarnia go wyjątkowa złość, wręcz wściekłość na katolików, Kościół i papieża; właśnie zobaczył, jak żyją jego bracia w 40-tysięcznej rzymskiej dzielnicy żydowskiej. Po kilku minutach pada nagle na kolana i wyciąga ręce w kierunku obrazu Matki Bożej. Jest oślepiony niezwykłym światłem… Wstaje i chwiejnym krokiem wychodzi z kościoła. Jest wstrząśnięty. Bełkoce coś, trudno go zrozumieć. Szuka księdza, potrzebuje spowiedzi. Ale wcześniej jeszcze prosi o chrzest. Po jedenastu dniach przyjmuje na chrzcie imię „Maria”. Ten młody bankier nie potrzebuje katechizacji, w kościele w jednej chwili wszystkie prawdy wiary stały się dla niego jasne. „Nic mi nie powiedziała, a wszystko zrozumiałem” – powiedział potem. Po paru
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze