Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Miłosierdzie, jakiego już nie znamy

Dodano: 16/07/2025 - Numer 225 (07-08/2025)
FOT. WIKIMEDIA
FOT. WIKIMEDIA

Ci, którzy opowiadają się za totalną wolnością od wszelkich norm i od konieczności chronienia dobrych obyczajów, są w istocie wrogami społeczeństwa. Aby mogło ono normalnie funkcjonować, nie może rezygnować z możliwości nie tylko narzucania różnych ograniczeń, lecz także wymierzania kar. Gdy tej możliwości jest pozbawione, staje się wylęgarnią postaw nie tylko antyspołecznych, ale i antyludzkich.

Każdą rzecz tak zowię, jaka jest”, mawiał kardynał Stanisław Hozjusz, żyjący w czasach kontrreformacji, uczestnik soboru trydenckiego, „figę figą, motykę motyką, a heretyka heretykiem”.

Jeśli o kimś można by powiedzieć, że był „młotem na heretyków”, to był nim właśnie on. Bronił żarliwie papiestwa. Nie uważał, że w zwalczaniu protestantów należy im się jakaś taryfa ulgowa. Fałszowanie wiary chrześcijańskiej mierziło go tak dalece, że pochwalił nawet sprawców zniszczenia kościoła ewangelickiego w Krakowie (podczas tzw. tumultu krakowskiego): „Czego nie śmiał ani król, ani biskup to zrobić się ośmielili studenci Akademii Krakowskiej, godni wiekuistej pamięci, których chwałę cały Kościół sławić będzie”.

Dziś słowo heretyk przestało być adekwatnym określeniem odstępcy od prawdziwej wiary, zostało wykreślone z języka ludzi kulturalnych, uchodzi za obraźliwe. Zaś kardynał Hozjusz, z jego radykalizmem – choć jest Sługą Bożym i jego proces beatyfikacyjny trwa – ma być przykładem reliktu epoki ciemnej, z jej wstecznictwem i myślowym zacofaniem. Ten sekretarz

     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze