Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Była rycerzem, a prowadził ją Bóg. Historia Joanny d’Arc

Dodano: 01/12/2017 - Numer 12 (142)/2017
fot. arch.
fot. arch.
„Nie lękam się niczego z wyjątkiem zdrady” – mawiała podczas swojej misji wyzwalania Francji spod panowania Anglików Joanna d’Arc. Szesnastolatka, która stanęła na czele francuskiego rycerstwa nie dlatego, że czuła się kimś wyjątkowym, wielkim i mocnym, lecz dlatego, że tak chciał Bóg. Był rok 1429. Jako wódz Joanna d’Arc stoczyła najbardziej zacięte i krwawe bitwy, wyzwalając kolejne miasta – począwszy od Orleanu, twierdzy nad Loarą, broniącej się resztką sił. Następnie przekonała delfina (prawowitego następcę tronu, syna Izabelli Bawarskiej), człowieka rozchwianego psychicznie, złamanego i zalęknionego, że powinien koronować się w katedrze w Reims i objąć władzę nad królestwem. Królestwem, dodajmy, rozłożonym duchowo i moralnie w ciągu dziesiątek lat angielskiej okupacji, pogrążonym w marazmie i beznadziei. Królestwem, którego mieszkańcy utracili wiarę w zwycięstwo, gdzie powtarzano z rezygnacją: wszystko przepadło, jesteśmy sprzedani. Szła od zwycięstwa do zwycięstwa Tymczasem ona, dziewczyna od krów i owiec z wioski Domrémy w dzisiejszym departamencie Wogezy, córka rolnika i drobnego wiejskiego urzędnika zarazem, postanowiła nałożyć zbroję kupioną za 100 franków w pobliskim mieście, przedarła się przez tereny okupowane do Chinon, gdzie przebywał delfin i cały dwór, i zyskawszy jego zgodę, stała się prawdziwym dowódcą armii. Była symbolem oporu, wspaniałą dziewicą z rozwianymi włosami, na białym koniu, ze szpadą w jednej, sztandarem w 
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze