Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Ambicje Anioła, pracoholizm Dyzmy

Dodano: 01/06/2017 - Numer 6 (136)/2017
fot. PAP/CAF/Witold Rozmysłowicz
fot. PAP/CAF/Witold Rozmysłowicz
Roman Wilhelmi miał problem z poceniem się podczas gry na scenie. Z wielkiego kłopotu zwierzył się aktorce Aleksandrze Śląskiej. Ta poradziła mu, by przed każdym spektaklem wypił setkę whisky. Zastosował się do rady, przed następnym przedstawieniem wypił nawet dwie sety… Na scenie jednak spocił się niemiłosiernie. Poszedł do Śląskiej, poskarżył, że nie działa. – Czy ja ci mówiłam, że ci na pot pomoże? Mówiłam: wypij przed spektaklem – odparła. Charyzmatyczny, czarnooki Nikodem Dyzma. Demoniczny dozorca Anioł z bloku przy Alternatywy 4. Olgierd z czołgu, do którego załogi należał sympatyczny owczarek Szarik. Setki ról teatralnych. Roman Wilhelmi zapisał się w polskiej kulturze złotymi zgłoskami. Jednocześnie do legendy przeszły opowieści o jego napadach złości, o tym, jak trudno się z nim pracowało, a także – mocno przesadzone opowieści o jego zamiłowaniu do alkoholu. Był postacią, której nie można było nie zauważyć. Albo się go kochało, albo nie znosiło. Z całą pewnością mógłby jeszcze więcej, gdyby nie dwie okoliczności: przedwczesna śmierć i to, że tam, gdzie innym, gorszym od niego szło gładko, on całe życie musiał coś  komuś udowadniać. To powodowało złość, rodziło frustrację, zachęcało zarazem do jeszcze intensywniejszej pracy. Zaowocowało bujnym, trudnym, ciekawym życiem. Życiem złożonym na ołtarzu sztuki, choć Wilhelmi nie miał do niej wcale kapłańskiego stosunku. To życie opisał w książce „Roman Wilhelmi. I tak będę wielki” Marcin Rychcik,
     
7%
pozostało do przeczytania: 93%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze