Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Psy, czysta i czosnek na zagrychę

Dodano: 03/11/2016 - Numer 11 (129)/2016
Kiedy Iredyński mieszkał na osiedlu Groty, za sąsiadów miał licznych ubeków. Któregoś razu autor „Dnia oszusta” wyprowadzał swojego ukochanego psa Ibisa. Zwierzak rzucił się na innego czworonoga, wyprowadzanego przez sąsiada. – Niech pan lepiej uważa, bo jest 1:0 – warknął ubek. Na co Iredyński podleciał do faceta, dziabnął go zębami w ucho i wrzasnął: – A ch…ja! Już 2:0 dla mnie! Anegdotę o gryzieniu ubeka przytacza Małgorzata Raducha, autorka książki „Gra w butelkę”, świetnie napisanej biografii Iredyńskiego, która była nieocenionym źródłem przy pisaniu tej sylwetki. „Hrabia” ślizga się po korytarzach Ireneusz Iredyński przyszedł na świat trzy miesiące przed II wojną światową, 4 czerwca 1939 r. w Stanisławowie (dzisiaj Ukraina). Ojciec pisarza, Antoni, był oficerem Oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. Matka to Aleksandra z Ziołeckich. Jednak Raducha podaje, że Iredyński senior, wypełniając ankietę personalną Żołnierza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, jako dane personalne żony wpisał Eugenia Geller. Aleksandra Ziołecka w akcie ślubu w rubryce „wyznanie” wpisane miała: „katolickie”. „Najprawdopodobniej jednak Aleksandra Iredyńska była Żydówką, co tłumaczyłoby niektóre fakty z jej życia. Nie zachowały się żadne dokumenty z czasów małżeństwa Iredyńskich poza wspomnianym aktem ślubu. Także w księgach metrykalnych parafii rzymsko-katolickich archidiecezji lwowskiej nie ma świadectwa chrztu Aleksandry. Walenty Ziołecki był właścicielem majątku
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze