Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

CZAS KIBICÓW

Dodano: 25/05/2011 - Numer 5 (63)/2011
Analogiczny proces specjalizacji dotyczy również sportu, stał się on profesją dla niewielkiej garstki zawodowców, całej reszcie pozostawiając rolę kibiców. Można powiedzieć, że dawną barwną chustę rezerwisty zastąpił kolorowy szalik w barwach ulubionej drużyny lub narodowej reprezentacji. Stadion w końcu to jedno z niewielu miejsc wyładowywania zbiorowych emocji z szansą przeżywania uczuć wspólnotowych – lokalnych i ogólnonarodowych. Być może jest to jakiś atawizm przedhistorycznej hordy, ale zbiorowej emocji nie da się porównać z intymnymi przeżyciami w zaciszu domowym czy przy ekranie komputera. Sportowcy w odróżnieniu od innych kategorii celebrytów zmagają się naprawdę. To nie cyfrowo poprawiane gwiazdy pop muzyki czy artyści wspomagani przez dublerów i efekty specjalne. To oni toczą w zastępstwie nas zastępcze wojny. Nic dziwnego, że byli i są podziwiani. W starożytnej Grecji zwycięzcom olimpiad wznoszono posągi, w Rzymie dobry woźnica z hipodromu czy niepokonany gladiator dorównywali w sławie cesarzowi. A że nie ma widowiska bez widowni, kibic stanowi dopełnienie sportowca, a także nadaje mu sens. Stąd mecze przy pustych stadionach można uważać za zjawisko z pogranicza cudu. Jednego z tych licznych, które udały się premierowi trampkarzowi. Przy okazji zamykania stadionów zapomniano o tym, jak wielką siłą mogą być kibice. I jak niebezpieczne bywa zadzieranie z nimi. Zwykle w tym kontekście przypomina się bizantyjską rewolucję Nika czy z nowszych czasów wojnę futbolową
     
33%
pozostało do przeczytania: 67%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze