Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Hejt tam w dolinie

Dodano: 14/06/2025 - Numer 224 (06/2025)

Zwycięstwo Karola Nawrockiego – odniesione wbrew wszystkim siłom, które się przeciw niemu sprzęgły – ulicy i zagranicy, administracji i służbom, mainstereamowym mediom, a nade wszystkim otumanionym milionom ludzi, już nie Ciemnogrodzian, a jeszcze Europejczyków, którzy uwierzyli we wszystkie dyrdymały, a wielu z rozkoszą łykało rynsztokowe kłamstwa – może nieść dla jego przeciwników bolesną lekcję. Nie da się wygrać samym hejtem. Pomówienie by okazało się skuteczne, musi mieć w sobie cząstkę prawdy, udawać obiektywizm. Na szczęście politrucy Tuska nie znali większości reguł, którymi doskonale operowali mistrzowie kłamstwa – Goebbels czy Urban. W dodatku ten front obmowy przedobrzył, dochodząc do momentu, w którym intensywność napaści rodzi w ludziach współczucie, powątpiewanie, a na koniec solidarność z zaszczuwanym.

Hejt jest oczywiście dużo starszy niż jego nazwa, świeża jak twarz Moniki Olejnik po liftingu. I różni się od normalnej walki na idee, interesy czy ambicje. Ponieważ w żadnym przypadku nie chodzi w nim o prawdę.

Słynny proces Sokratesa nie miał podłoża politycznego. Niezdolny, acz zawistny poeta Meletos wniósł oskarżenie przeciwko Sokratesowi, któremu zarzucił nieuznawanie bogów oraz psucie młodzieży. Kampania odniosła skutek. Wielu chciało dać nauczkę wybitnemu filozofowi. Skazali go na śmierć, licząc, że wybierze ucieczkę. Sokrates ich zaskoczył, zdecydował się na śmierć w imię obrony swych zasad. I wygrał! Nie inaczej było z Joanną d’Arc.

     
37%
pozostało do przeczytania: 63%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze