Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Czego trzeba się bać naprawdę

Dodano: 25/04/2006 - 2/2006 NGP
Poprzednie miesięczniki
Mimo to ludzie nadal je czytają. Dlaczego? Bo chcą wiedzieć, co będzie dalej. Najrozsądniejszą odpowiedź, jakiej mogę udzielić na pytanie o przyszłość, daje anegdota o niejakim Nachledilu, kupcu drzewnym z Moraw, który jeszcze w czasach Franciszka Józefa I, jako pierwszy z całego powiatu, pojechał do Paryża, a po powrocie opowiadał w gospodzie przy piwie o swojej wizycie w paryskim lupanarze. Opowiadał, jakie tam były plusze, lustra, kanapy i kokoty. Szampany i ptifiury. Koronki i podwiązki. Perfumy, malowidła i gramofony. Łoża z baldachimem. Kiedy zniecierpliwieni słuchacze zaczęli dopytywać, co było dalej, Nachledil odpowiedział z wyraźną nutą melancholii w głosie: „A dalej było zupełnie tak samo, jak u starej Kralikowej z Chomutowa”. Otóż to. Cokolwiek się stanie, później będzie zupełnie tak samo jak u Kralikowej z Chomutowa. Horoskopy są najpowszechniejszym, ale też najpoczciwszym oraz – o czym nie wolno zapominać – posiadającym czcigodną tradycję przejawem irracjonalizmu i poszukiwania niezwykłości przez współczesne społeczeństwa. Ale nie jedynym. Głośna książka Kod Leonarda da Vinci Browna i film na jej podstawie nie są tu czymś wyjątkowym.  Jezus, syn 89-letniej staruszki, jako młodzieniec był kimś w rodzaju starożytnego „call-boya”– pocieszycielem starszych i majętnych kobiet. Nie zmarł na krzyżu i oczywiście nie zmartchwywstał, tylko uciekając przed zazdrosnymi mężami, wsiadł na statek płynący gdzieś do Azji i wszelki ślad po nim zaginął. Jest to w miarę precyzyjne
     
22%
pozostało do przeczytania: 78%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze