Giertych, czyli prawdziwa morda polskiego liberalizmu

Kim jest właściwie Roman Giertych, prawa ręka Tuska, a jeśli chodzi o internet – jeden z jego najważniejszych współpracowników, kreator najgorszego i najbardziej prymitywnego hejtu, płynącego z obozu uśmiechniętej Polski?

Jedna z pierwszych odpowiedzi, jaka się nasuwa, brzmi: Giertych to nowy Palikot Tuska, zaś jego Silni Razem i inne aktywizowane przez niego farmy trolli to kolejna odsłona motłochu szczającego na znicze. Tę tożsamość widać najmocniej podczas obrzydliwych, cyklicznych hucp, jakie to bydło (mam świadomość ostrości tego sformułowania, ale nie da się inaczej określić tej patologii), reprezentowane przez Arkadiusza Szczurka i jego bandę, urządza każdego 10. dnia miesiąca pod pomnikiem Smoleńskim czy Wawelem. Warto przy okazji zauważyć, że za każdym razem wspomniane spędy okazują się istnym festiwalem rosyjskiej propagandy. Oczywiście cel tej zbieraniny nie sprowadza się tylko do tego typu prowokacji. Dokładnie jak w wypadku Palikota, jej zadaniem jest niszczenie debaty publicznej, osuwanie jej w prymitywizm, chamstwo i histerię. Robi co może, by możliwie pogłębić chaos informacyjny, poprzez ciągłą produkcję najróżniejszych fejków. W ostatnim czasie rola tej patologii była szczególnie widoczna przy okazji aresztowania Dariusza Mateckiego i śmierci Barbary Skrzypek. Silni Razem całodobowo wrzucali w internet kolejne fantazje o tym, jak poseł opozycji będzie gwałcony bądź mordowany w areszcie, jak cierpieć będzie jego rodzina. W wypadku Pani Basi