Liberałowie chcą krwi. Część druga
Narracja, za pomocą której polscy liberałowie opisują tych Polaków, którzy nie dorośli do ich poglądów, przypomina pod wieloma aspektami dyskurs kolonialny. W podobny sposób reprezentanci Wielkiej Brytanii, wierzący w misję białego człowieka, patrzyli na mieszkańców skolonizowanych przez siebie terenów. Mieli ich za prymitywnych dzikusów, niezdolnych do zrozumienia postępu, bliższych właściwie zwierzętom niż ludziom, uwięzionych w absurdalnych, groźnych zabobonach, pozbawionych wyższych uczuć, niezdolnych kontrolować emocji. Jest jednak jedna, fundamentalna różnica.
Cokolwiek by mówić o słynnym kiplingowskim „brzemieniu białego człowieka”, wiązało się ono z pewnym rodzajem „opieki” nad tymi „gorszymi” i „bardziej prymitywnymi”. Anglosaski kolonizator, niezależnie od okrucieństwa i zbrodni, które w sposób immanentny wiązały się z jego działalnością, uważał, że ma on też misję względem tych, których podbija. Jego wyższość cywilizacyjna nakładała więc na niego obowiązek „opieki” nad prymitywnymi ludami. Podobny element ideologiczny do pewnego momentu także istniał w retoryce współczesnych liberałów, teraz jest on jednak zupełnie marginalny.
Polak lubi odchody
Czytając więc teksty mające legitymizować kolonializm z przełomu XIX i XX wieku, wciąż natrafiamy na wątek, że jest on koniecznym działaniem, mającym na celu poprawę bytu kolonizowanych. Pomimo tego, że pod przymusem. Opisywany typ kolonializmu chce cywilizować tych, których trzyma pod butem.
Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
- Możliwość odsłuchiwania artykułów gdziekolwiek jesteś [NOWOŚĆ]
- Dostęp do wszystkich treści bieżących wydań "Nowego Państwa"
- Dostęp do archiwum "Nowego Państwa"
- Dostęp do felietonów on-line
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
W tym numerze
-
To millenium było w Europie inne niż przed tysiącleciem. Dziesięć wieków temu apokaliptyczne nastroje doprowadziły do niezwykłego wrzenia, które przyniosło niepokój królestwom i herezje Kościołowi. W...
Karol Zbyszewski od przodu
Karol Zbyszewski jako historyk interesował się szczególnie XVIII wiekiem, chciał zrozumieć tamte elity, które doprowadziły do upadku potężnego państwa polskiego w środku Europy. Po uzyskaniu...„Dziś Ukraina, jutro Azja” Zbójecki sojusz Kima z Putinem
Zwrot Rosji ku Korei Północnej nie wynika tylko z chęci uzyskania pomocy w wojnie z Ukrainą czy z chęci budowy koalicji państw zdeterminowanych wspólnie walczyć z Zachodem. To również naturalne...Non omnis moriar. O różnych rodzajach nieśmiertelności życia ludzkiego
Oprócz nieśmiertelności, którą można nazwać metafizyczną i która wynika z nieśmiertelności istoty człowieka, czyli z jego duszy, można też wyróżnić inne jej rodzaje, dzięki którym człowiek, kończąc...„Ubrany w szkarłatny ornat ran swoich” Historia św. Andrzeja Boboli, Duszochwata ze Strachociny
„Męczeństwo błogosławionego Boboli: oczy wyłupione, ręce odarte z ciała aż do kości, nos i wargi ucięte, wieniec ze zmoczonych witek, które się kurczą, język wydarty, ofiara leży na gnoju, ciało...Rozczochrane myśli spisane w leniwym cieniu peruwiańskiej wiosny
Nawet najbardziej drobiazgowo przygotowany plan wyjazdu musi mieć pewien margines. Nie tyle błędu, ile wolności na nowe. Na to, co nieprzygotowane. Czego nie da się po prostu przewidzieć. A już na...