W jądrze ciemności. Niemiecki biznes a III Rzesza

Znamy te marki, ich produkty są popularne, prestiżowe; korzystają z nich dzieci i dorośli. Kojarzymy je z komfortem, wysoką jakością, zaspokajaniem codziennych potrzeb. To niemieckie marki. Zbrukane krwią niewinnych. Wyrosłe na rozpaczy, krzywdzie milionów ludzi; na grozie śmierci także naszych rodaków. David de Jong w książce „Nazistowscy miliarderzy. Mroczna historia najbogatszych przemysłowych dynastii Niemiec” nie tylko opowiada o współpracy narodowych socjalistów z niemieckimi potentatami biznesu. Przypomina również, dlaczego USA i Wielka Brytania pozwoliły, by wysługujący się Adolfowi Hitlerowi giganci kapitału pozostali bezkarni po II wojnie światowej.

David de Jong to holenderski dziennikarz śledczy. Przez lata zajmował się europejskimi bankami i instytucjami finansowymi. Pisał dla „Bloomberg News” i „Bloomberg Businessweek” oraz „Wall Street Journal”. W październikowym wywiadzie dla PAP holenderski dziennikarz mówił bez ogródek: „Współpraca z nazistami przed wojną i w jej trakcie pomogła wzbogacić się wielu niemieckim przedsiębiorcom – by wymienić właścicieli takich firm, jak Porsche, Volkswagen, Dr. Oetker czy Allianz, którzy wykorzystywali na masową skalę pracę robotników przymusowych i więźniów obozów koncentracyjnych. Po wojnie nie ponieśli żadnej odpowiedzialności, bowiem »procesy denazyfikacyjne okazały się oszustwem i fikcją«”.

„Nazistowscy miliarderzy” zaczynają się