Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Lekcja, która przychodzi w porę

Dodano: 02/07/2023 - Numer 204 (07-08/2023)
Foo Fighters, BUT HERE WE ARE, Roswell Records
Foo Fighters, BUT HERE WE ARE, Roswell Records

Krążek „But here we are” okazuje się najciekawszą płytą w dyskografii Foo Fighters. Album ma energię debiutu, ale dźwiga też bagaż doświadczeń zespołu. Życie napisało scenariusz, po którym nie sposób już wrócić do beztroskiej zabawy. 

To przyszło w okamgnieniu, wynikło z niczego, zdarzyło się tak szybko, a potem już było po wszystkim” – tak Dave Grohl rozpoczyna najnowszy album Foo Fighters pod znaczącym tytułem „But here we are”, album, który mógł się już nigdy nie ukazać. Bo choć każda nowa płyta Foo Fighters przywracała wiarę w uzdrawiającą moc rock’n’rolla, to tym razem potrzebna była moc wyjątkowa. Zaledwie rok temu, w trakcie trasy koncertowej po Ameryce Południowej, zmarł utalentowany perkusista i siła napędowa zespołu Taylor Hawkins, muzyk, który grał z Foo Fighters od niemal ćwierć wieku! Fani mocnych, gitarowych dźwięków trwali więc w żalu i niepewności – co dalej z zespołem? Na szczęście wrócili. Z pewnością nie tacy sami, ale jednak wrócili! „Czekam tylko na ratunek, przywróć mnie do życia!” – śpiewa dalej Dave Grohl w otwierającym płytę utworze „Rescued”. I po raz kolejny lider Foo Fighters znajduje upragniony ratunek w muzyce.

Pisząc o najnowszej płycie Foo Fighters, nie sposób bowiem nie wrócić myślami do początku historii zespołu. Grupa powstała po rozpadzie legendarnej Nirvany, w której Dave Grohl grał na perkusji. Wówczas, po śmierci Kurta Cobaina, trudno było sobie wyobrazić muzyków tak oryginalnego zespołu w nowych

     
46%
pozostało do przeczytania: 54%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze