Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

O dobrej nowinie poza sacrum

Dodano: 08/07/2014 - Numer 6 (100)/2014
Emocjonalny wyraz muzyki składa się na jeden z najskuteczniejszych pod względem przekazu kodów w komunikacji występującej w dzisiejszej muzyce popularnej. Kiedy jest to utwór z tekstem, a do tego pieśń religijna – połączenie afektu z taką treścią wzmacnia go. W latach 70. XIX stulecia w Stanach Zjednoczonych, kiedy nie było jeszcze bluesa – podstawowej dla rozwoju afroamerykańskiej kultury muzycznej formy – pieśń religijna stała się pierwszą postacią artystyczno-estetycznego wyrażania tożsamości Afroamerykanów, dozwoloną w społeczeństwie zdominowanym przez władzę białego człowieka. Głoszące słowa Ewangelii pieśni gospel upowszechniała i rozwijała nie tylko wiara religijna. Także w znacznej mierze dynamiczny przemysł muzyczny, wchłaniający i ekonomicznie eksploatujący wszelkie gatunki, którym dzięki rynkowi zapewniał popularność, a one jemu finansową gratyfikację. Gospel sprzedawał się najpierw w zapisach nutowych, następnie w nagraniach płytowych. Oczywiście, istniał też i rozwijał się w żywej prezentacji podczas obrzędów religijnych. Przyciągał coraz więcej zdolnych autorów; dla tych pieśni bluesman Thomas A. Dorsey porzucił swoje rzemiosło i stał się w latach 30. XX wieku czołowym i cenionym twórcą tych pieśni. Dekadę później rozbrzmiewały w… nocnych klubach Nowego Jorku, wykonywane przez Sister Rosettę Tharpe, artystkę prezentującą w swoim repertuarze szeroki wachlarz czarnej muzyki popularnej białej publiczności (zawitała później także do Europy). To
     
58%
pozostało do przeczytania: 42%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze