Tuska reset z Putinem

Na polecenie Putina przygotowano profesjonalne dossier na temat Donalda Tuska. Wykorzystano jego kompleksy i manię wielkości. Wciągnięto go w intrygę, która zakończyła się największym dramatem i politycznym mordem dokonanym na polskim narodzie po II wojnie światowej. Putin miał go jak na patelni. Testem na niego była słynna historia z propozycją uczestniczenia Tuska w rozbiorze Ukrainy. Pytanie, w ile jeszcze takich pułapek Putin wpuścił go, zanim przygotował grunt do operacji smoleńskiej wzorowanej na mordzie katyńskim – także w sposobie prowadzonej później wojny informacyjnej. Jedno wydaje się widoczne z obecnej perspektywy – od 2010 roku to nie Berlin, lecz Moskwa miały największy wpływ na postępowanie Tuska.

Reset Tuska z Putinem rozpoczął się natychmiast po zwycięstwie PO w wyborach jesienią 2007 roku, a więc dużo wcześniej od ogłoszenia go przez ekipę prezydenta USA Baracka Obamy na początku 2009 roku. Zaledwie kilka miesięcy wcześniej ówczesny lider FR, Dmitrij Miedwiediew, po wyborze Obamy 5 listopada 2008 roku wygłosił orędzie najeżone antyamerykańskimi akcentami. Pierwszym sygnałem, raczej taktycznym niż strategicznym, że nowa administracja zamierza ocieplić relacje z Kremlem, była propozycja ówczesnego wiceprezydenta Bidena, złożona w lutym 2009 roku w trakcie dorocznej monachijskiej konferencji bezpieczeństwa, wciśnięcia przycisku „reset”. Nie jest więc prawdą, że ekipa Tuska podążyła w ślad za Amerykanami. Idea wywrócenia do góry