Burza przed Monachium

Dwa dni przed rozpoczęciem Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa (MSC) za sprawą dziennikarzy „Spiegla” świat dowiedział się, że szefujący od 15 lat konferencji Wolfgang Ischinger mógł wykorzystywać swoją pozycję do pośredniczenia między pewnym koncernem zbrojeniowym a przedstawicielami zainteresowanych kontaktami państw. Do spotkań stron miało dochodzić w zaciszu gabinetów na marginesie MSC. W świetle tych zarzutów i tak już duszna atmosfera monachijskich spotkań jeszcze bardziej zgęstniała.

Co chyba najważniejsze, rzecz dotyczyła nie „jakiejś tam firmy zbrojeniowej”, lecz koncernu Hensoldt AG, w którym 25,1 proc. udziałów ma niemiecki państwowy bank rozwoju Kreditanstalt für Wiederaufbau (KfW, w 80 proc. należący do niemieckiego skarbu państwa, a w 20 proc. do krajów związkowych), a sam Wolfgang Ischinger zasiada w jego radzie nadzorczej. Hensoldt AG jest uważany przez rząd federalny za strategiczny dla bezpieczeństwa państwa, zakup 25,1 proc. udziałów w koncernie został ogłoszony pod koniec marca ubiegłego roku, ale informacje o tym, że rząd nosi się z zamiarem zapewnienia sobie tzw. mniejszości blokującej w Hensoldt AG, pojawiła się w mediach niemieckich już w grudniu 2020 roku. To wtedy Handelsblatt pisał, że tym posunięciem Niemcy chcą uchronić koncern przed obcymi wpływami. Tak więc produkcja Hensoldta jako wrażliwa dla zbrojeniówki podpada pod kluczowe technologie wymagające specjalnej ochrony i tę ochronę od Berlina dostała. Dokonana w