Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Kruchość Wieloryba

Dodano: 28/02/2023 - Numer 200 (03/2023)
FOT. MAT. PRAS.
FOT. MAT. PRAS.

Na czym polega fenomen „Wieloryba”? Może na tym, że dotykając dużej liczby wątków, dzieli środowiska od lewa do prawa. Dla jednych jest paliwem podlanym „fatfobem”, dla innych uczciwym, choć chwilami zbyt naturalistycznym nakreśleniem sytuacji człowieka otyłego i schorowanego. Jedni obruszą się, że Charlie jest homoseksualistą, inni zarzucą twórcom filmu powielanie homofobicznych stereotypów. I jeszcze kwestia religii, wiary, symboliki, pytania o sens życia, cierpienia, poświęcenia i ostatecznie – odkupienia. „Wieloryb” to gęsta od wstydu, bólu i ludzkiej ułomności adaptacja wydanego w 2012 roku dramatu Samuela D. Huntera. A jednak jest i zalążek nadziei. I ponadludzkiej determinacji.

Ludzie są wspaniali” – mówi Charlie pod koniec kilkudniowej, wyniszczającej walki o siebie i swoich bliskich. Walki o wysłuchanie, zrozumienie, wybaczenie – w tej kolejności. W tych trzech prostych słowach zawiera się istota „Wieloryba”. Czy Brendan Fraser za rolę Charliego otrzyma Oscara dla najlepszego aktora?  Uważam, że powinien. A to, na ile akademia filmowa wyceni dzieło powracającego po latach niebytu w show-biznesie Frasera, okaże się już po oddaniu tego artykułu do druku.

Moby Dick jak balsam

Charlie jest wciśnięty w fotel, słychać przyspieszony oddech, dopiero po chwili w kadrze widzimy twarz. To ten moment zresztą, kiedy część widowni odwraca wzrok, bojąc się, by kamera nie zdradziła za dużo. Scena jest intymna i jasno komunikuje homoseksualną

     
14%
pozostało do przeczytania: 86%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze