Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

O czym ryby śpiewają w Ukajali

Dodano: 01/03/2019 - Numer 3 (156)/2019
Żywiołem Arkadego Fiedlera były podróże. Z małego Rogalinka pod Poznaniem wyprawiał się w najodleglejsze zakątki świata. Nienasycona ciekawość gnała go do Brazylii, Peru, Kanady, Maroka, Wenezueli, Meksyku, to znów na Madagaskar, Kubę, Martynikę… W połowie 1939 roku znalazł się na Thaiti i tam też dowiedział się o wojnie. Nie zastanawiając się długo, wrzucił rękopis nieukończonej książki do walizki i ruszył wprost do polskiego wojska we Francji. „Z thaitańskiego raju, gdzie noce i dnie były jak bajka, kobiety jak kwiaty, a kwiaty jak motyle, wygnała go nieuleczalna polskość”, bo – jak pisze Ludwika Ciechanowska – czuł się przede wszystkim Polakiem odpowiedzialnym za „daleką, utraconą, Bóg wie na jak długo, ojczyznę…”. Jak to się w ogóle stało, że Arkady Fiedler został wielkim podróżnikiem, a jego opowieść o „rybach śpiewających w Ukajali” rozpaliła wyobraźnię tysięcy polskich czytelników? Wielki wpływ na kształtowanie jego osobowości miał ojciec Antoni – ceniony w Wielkopolsce drukarz i wydawca, człowiek o artystycznej duszy, literat, malarz, fotograf, miłośnik przyrody i turystyki. To on był najwierniejszym towarzyszem Arkadego podczas wspólnych wypraw w nieznane. Razem wyruszali do Puszczykowa i dalej, odkrywali leśne zakątki i dzikie uroczyska nad Wartą, podziwiali tysiącletnie dęby rogalińskie. Dla  dorastającego chłopca, który całym sobą chłonął ojcowskie opowieści o „gorącym słońcu, o dalekiej bujnej puszczy, pełnej lian i drzewiastych paproci, o 
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze