Szpiedzy za zakładników. Putin znów wygrał

1 sierpnia, około godziny 23:00 czasu lokalnego, Tu-204 rosyjskiej specjalnej jednostki sił powietrznych ląduje na rządowym moskiewskim lotnisku Wnukowo-2. Po obu stronach czerwonego dywanu gwardia honorowa – zwykle element protokołu wizyt zagranicznych przywódców w Moskwie. A na przejściu prezydent Rosji Władimir Putin przestępuje z nogi na nogę – nie wszyscy zagraniczni koledzy Putina zostali uhonorowani takim spotkaniem. Tak matuszka Rossija powitała swych bohaterów, nielegałów, hakerów, oszustów finansowych i zabójcę.

W drugiej połowie lipca pojawiły się doniesienia, że Rosja przygotowuje się do wielkiej wymiany więźniów z Zachodem. Transakcja była przygotowywana od ponad sześciu miesięcy z udziałem Białego Domu, Departamentu Stanu USA i CIA i utrzymywano ją w ścisłej tajemnicy. Świat zobaczył tę wymianę na płycie lotniska z Ankarze, 1 sierpnia.

Liczba to nie wszystko

To była największa wymiana więźniów między Rosją a Zachodem od czasów zimnej wojny. W zamian za Wadima Krasikowa, który zabił czeczeńskiego emigranta w Berlinie, oraz kilku innych oficerów wywiadu i agentów Kremla, Moskwa przekazała Zachodowi zgromadzonych wcześniej zakładników: 10 więźniów politycznych, w tym Władimira Kara-Murzę i Ilję Jaszyna, oraz kilku obywateli USA i Niemiec skazanych w Rosji za szpiegostwo, z których najbardziej znanym był dziennikarz „The Wall Street Journal” Evan Gershkovich. Jak zauważa Andriej Sołdatow, znawca tematyki rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa