Nie dadzą rady

Po pierwszych przymiarkach tworzącej się w Sejmie koalicji rządowej widać kilka zjawisk, które będą rzutowały na całość tej kadencji parlamentu. Nie zamierza przestrzegać żadnych demokratycznych obyczajów. W momencie gdyby okazało się, że PiS będzie mógł załatwić jakieś sprawy, reszta Sejmu zbiegnie się, by to blokować. W tej reszcie blokującej będzie także Konfederacja. Po pierwszych głosowaniach widać, że ta partia już nie przewraca stolika, lecz łasi się o tłuste kąski spadające z jego blatu. 

Ale to koniec skuteczności koalicji resetu. Widać wyraźnie, że żadnego pomysłu na rządzenie nie ma. Jakiekolwiek grzebanie przez nią w „PiS-owskim” budżecie skończy się jego wywróceniem. Czyli albo musi uchwalić ten budżet, albo stworzyć coś zupełnie nierealnego, co będzie za parę miesięcy poprawiać. Budżetu oszukać się nie da. Stąd też pospieszne wycofywanie się z kolejnych obietnic, których koalicjanci nie są w stanie realizować. 

Gdyby nie chodziło o odpowiedzialność za państwo, to PiS wręcz powinien modlić się, by koalicja Tuska zaczęła grzebać przy Trybunale Konstytucyjnym i sądach. Sparaliżowanie pracy tysięcy sędziów albo stworzenie podstaw do unieważnienia dziesiątek tysięcy wyroków – wyprowadziłoby ludzi na ulicę. 

Co do pieniędzy z KPO, to jak znam życie, Komisja Europejska podejmie decyzję o ich wypłacie, a potem większości tych pieniędzy nie zapłaci. Minie wiele miesięcy, zanim zorientujemy się, co się dzieje, ale w drugiej