Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Rakietą można na Marsa, a do Lwowa nie można

Dodano: 03/11/2022 - Numer 11 (196)/2022
fot. NAC.
fot. NAC.

Gdy w przedwojennym radiu leciała „Wesoła Lwowska Fala”, wyludniały się ulice polskich miast, a przy każdym, bezcennym odbiorniku słuchało tej samej audycji kilka rodzin. Gwiazdą najpopularniejszej audycji w Polsce była 25-letnia parodystka Włada Majewska, aktorka potrafiąca naśladować bezbłędnie nie tylko polskie gwiazdy, lecz także Marlenę Dietrich czy Lucienne Boyer. Kiedy niepodległa Polska przestała istnieć, jej głos zagrzewał do walki żołnierzy generała Maczka. Po wojnie była znienawidzona przez komunistów, bo kierowała londyńskim biurem Radia Wolna Europa. Gdy z tego powodu nazywano ją amerykańską agentką, odpowiadała zadziornie: „Lepiej, żebym była sowiecką agentką?”.

„Chlib Kulikowski” – tak nazywała się śpiewana przez Władę Majewską piosenka Mariana Hemara, przy której płakały całe pokolenia polskich antykomunistycznych wygnańców. „Chlib” ów, jak mówiło się po lwowsku, pieczony był „milę od Lwowa, w miasteczku Kulikowie”, gdzie „była cechowa piekarska osada i piekli tam piekarze, z dziada prapradziada”. Włada Majewska śpiewała nie tylko dla lwowiaków prostą piosenkę, dzięki której trwali oni na wygnaniu jako polska wspólnota:

Przecież ja nie proszę z samego łakomstwa Żeby to zostało! Dla Lwowa, dla potomstwa, Dla tych lwowskich dzieci co rosną wśród Anglików. Może kto z piekarzy, który z czeladników, Jeszcze gdzie pamięta, jaka to recepta! Niech on ją zapisze! Niech on ją wyszepta Dzieciom, umierając, tak by jego synek Wiedział,

     
7%
pozostało do przeczytania: 93%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze