Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Przychodnia w buszu

Dodano: 29/08/2022 - Numer 09 (194)/2022
czerniecki.net
czerniecki.net

Nie dowiozą cię tu karetką na sygnale. Nie podprowadzi cię tu żaden GPS. Trafisz tu raczej po kilkugodzinnej tułaczce przez busz. Albo przyniesiony w taczce, jak to miało miejsce w przypadku osiemnastoletniego Filipe. Jednak niezależnie od tego, jak długo będziesz tu szedł i w jaki sposób tu trafisz, na miejscu powita cię uśmiech pewnej polskiej pielęgniarki. Ona zrobi już wszystko, aby ci pomóc.

Pojedź do naszej wioski i zapytaj… – Ojciec Franciszek poprawia okulary, by po chwili spojrzeć mi uważnie w oczy. – Oni nadal wierzą, że choroba, która ich spotyka jest zemstą złego ducha… – I jakie to ma konsekwencje? – pytam, starając się możliwie ostrożnie dobierać słowa. Odnoszę wrażenie, że mój rozmówca jest dziś zmęczony. Obawiam się, że już sam temat choroby u jego podopiecznych może go dodatkowo zdołować. – Jakie to ma konsekwencje? Bardzo proste. – Ku mojemu zdziwieniu duchowny odpowiada w bardzo ożywionym tonie. – Twierdzą, że w takim razie trzeba takiego ducha wypędzić z człowieka. A do tego będzie potrzebna magia… Zakładają specjalne sznurki na biodra. Bransoletki na ręce, nogi. Zaczynają nosić jakieś fetysze na szyjach. Zdarza się też, że nacinają sobie czoło. Bo przecież tak nakazał czarownik. Takie nacięcie nazywają blendarzem. To z francuskiego. „Je suis blindé” oznacza tyle, co „jestem chroniony”. Wierzą, że takie nacięcie jest dla nich gwarancją zdrowia. – Domyślam się, że taki miejscowy znachor znaczy dla tych ludzi więcej niż lekarz

     
8%
pozostało do przeczytania: 92%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze