Jeden wirus zmienił wszystko
Miliardy, biliony, tryliony wirusa tworzą ciężar krytyczny, który pozwala na dostosowanie się do nowej rzeczywistości.
Nie ma prostszego organizmu niż wirus. Nie jest uważany wręcz za organizm żywy, bo nie ma samodzielnej zdolności do życia. Za to wśród wszelkich organizmów dominuje pod względem ilości. Jest go więcej niż wszelkich stworzeń żywych razem wziętych. Żyjemy zanurzeni w „sosie” wirusów, ale ten „sos” jest rozłożony równo tak jak powietrze albo wielkie zbiorniki jak woda. Przyczepia się do organizmów żywych i tworzy wokół nich mniejszą lub większą chmurę. Nie posiada niczego, co byłoby choćby szczątkiem układu nerwowego, więc nie powinien myśleć ani planować. Tak się dzieje z jednym wirusem. Ale jego miliardy, biliony, tryliony tworzą ciężar krytyczny, który pozwala na dostosowanie się do nowej rzeczywistości. Wyobraźmy sobie człowieka, który ma za krótką rękę, by zerwać jabłko z drzewa. Jest na tyle głupi, że nie stanie na palcach ani nie podstawi sobie kamienia. Odrąbie rękę i za chwilę wyrośnie mu nowa. Jeżeli ta nowa będzie za krótka, znowu ją odrąbie. I tak do skutku. Jego materiał genetyczny zapamięta, by potomstwo rodziło się z dłuższymi rękami. To oczywiście skrót myślowy, bo wirus niczego sobie nie odrąbuje. Ginie, a przetrwa tylko to potomstwo z „dłuższymi rękami”. Gdyby to dotyczyło ludzkich pokoleń, jabłka same by spadły, a nawet drzewo uschło ze starości, zanim pojawiliby się mutanci z długimi rękami. Wirus żyje jednak
Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
- Możliwość odsłuchiwania artykułów gdziekolwiek jesteś [NOWOŚĆ]
- Dostęp do wszystkich treści bieżących wydań "Nowego Państwa"
- Dostęp do archiwum "Nowego Państwa"
- Dostęp do felietonów on-line
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
W tym numerze
-
To millenium było w Europie inne niż przed tysiącleciem. Dziesięć wieków temu apokaliptyczne nastroje doprowadziły do niezwykłego wrzenia, które przyniosło niepokój królestwom i herezje Kościołowi. W...
Karol Zbyszewski od przodu
Karol Zbyszewski jako historyk interesował się szczególnie XVIII wiekiem, chciał zrozumieć tamte elity, które doprowadziły do upadku potężnego państwa polskiego w środku Europy. Po uzyskaniu...„Dziś Ukraina, jutro Azja” Zbójecki sojusz Kima z Putinem
Zwrot Rosji ku Korei Północnej nie wynika tylko z chęci uzyskania pomocy w wojnie z Ukrainą czy z chęci budowy koalicji państw zdeterminowanych wspólnie walczyć z Zachodem. To również naturalne...Non omnis moriar. O różnych rodzajach nieśmiertelności życia ludzkiego
Oprócz nieśmiertelności, którą można nazwać metafizyczną i która wynika z nieśmiertelności istoty człowieka, czyli z jego duszy, można też wyróżnić inne jej rodzaje, dzięki którym człowiek, kończąc...„Ubrany w szkarłatny ornat ran swoich” Historia św. Andrzeja Boboli, Duszochwata ze Strachociny
„Męczeństwo błogosławionego Boboli: oczy wyłupione, ręce odarte z ciała aż do kości, nos i wargi ucięte, wieniec ze zmoczonych witek, które się kurczą, język wydarty, ofiara leży na gnoju, ciało...Rozczochrane myśli spisane w leniwym cieniu peruwiańskiej wiosny
Nawet najbardziej drobiazgowo przygotowany plan wyjazdu musi mieć pewien margines. Nie tyle błędu, ile wolności na nowe. Na to, co nieprzygotowane. Czego nie da się po prostu przewidzieć. A już na...