Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Nie bójmy się pamięci o Wyklętych

Dodano: 05/09/2017 - Numer 9 (139)/2017
„Zawsze gorąco Boga proszę w codziennym różańcu, by mi dał siłę wytrwać w tej ciężkiej pracy i trudach, który dźwigam na swych barkach. Widocznie Bóg dobry iskierkę łaski [ma] dla mnie, bo naprawdę przez tyle lat walki ręce moje nie splamiły się niczym brudnym czy czyjąś krzywdą” – pisał w liście do swej siostry Edward Taraszkiewicz „Żelazny”. 16 lipca odbył się we Włodawie pogrzeb dowódcy oddziału partyzanckiego Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość ppor. Leona Taraszkiewicza „Jastrzębia”. To był wielki dzień dla tych wszystkich, którym bliska jest Polska niepodległa. Po 70 latach powrócił do rodzinnego miasta jego niezłomny obrońca, jeden z najbardziej walecznych dowódców powstania antykomunistycznego. Zginął 3 stycznia 1947 r. w czasie ataku na oddział Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego w wiosce Siemień koło Parczewa. Żył zaledwie 22 lata. Jego ciało pochowali potajemnie w anonimowym grobie żołnierze WiN na siemieńskim cmentarzu parafialnym. W czerwcu 1991 r. na jego ziemnej mogile postawiono granitowy nagrobek. W listopadzie 2016 r. IPN ekshumował szczątki partyzanta na prośbę siostry Rozalii Otty.Nie dla przeciętniaków Po śmierci „Jastrzębia” komendę nad oddziałem WiN przejął jego dotychczasowy zastępca, starszy brat Edward „Żelazny”. Nie uległ komunistycznej propagandzie i nie skorzystał z amnestii proponowanej przez bolszewików żołnierzom niezłomnym. Podporucznik „Żelazny” należał obok kpt. Zdzisława Brońskiego „Uskoka”, sierż. Jana
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze