Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Internacjonalizm Obamy

Dodano: 27/02/2010 - Numer 2 (48)/2010
Obama jest pierwszym od czasów Pearl Harbor prezydentem USA postrzegającym światową rolę swojego kraju jako zdecydowanie nieasertywną, co nieco, paradoksalnie, ociera się o neoizolacjonizm. Jego deklaracja o zwiększeniu kontyngentu w Afganistanie nie podważa tej opinii, gdyż niemal jednym tchem ogłosił także datę początku wycofania się z tego kraju. Izolacjonizm Obamy jest jednak szczególnego rodzaju. Nie akcentuje on wartości czy ideałów Ameryki. Przeciwnie, podkreśla, że powinna być ona „zwykła”, „przeciętna”. Dlatego trafne wydaje się określenie go mianem „pierwszego postamerykańskiego prezydenta USA”. […] Zrozumiała jest więc bezbrzeżna naiwność Obamy, w pełni ujawniona w czasie przemówień na forum ONZ. We wrześniu 2009 r. stwierdził na Zgromadzeniu Generalnym m.in.: „W mym najgłębszym przekonaniu, jak nigdy w historii, rok 2009 łączy interesy wszystkich narodów i społeczności. Jest to era, w której nasze przeznaczenie jest wspólne, razem i w równej mierze dzielimy nasz los. Tak zwana równowaga sił należy do przeszłości”. W 1916 r. Woodrow Wilson mówił o tym, że interesy wszystkich narodów są wspólne, nie może być równowagi sił, ale ich wspólnota. Wspólnota pokoju oparta na „moralnej potędze światowej opinii publicznej”. Trudno odróżnić te przemówienia [wiadomo, co stało się po r. 1916 czy raczej 1918 – przyp. J.K.]. Przez ten pryzmat – skoncentrowania się Obamy na sprawach krajowych, jego wiary w brak stałych, poważnych zagrożeń międzynarodowych, a zwłaszcza fascynację
     
16%
pozostało do przeczytania: 84%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze