Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Rumuńska wyprawa

Dodano: 24/04/2009 - 38/2009 NGP
Poprzednie miesięczniki
„Tam strielajut!” Najpierw udaliśmy się do Warszawy, gdzie od rumuńskiego ambasadora uzyskaliśmy dokumenty zezwalające na wjazd i informujące, że wieziemy dary dla Rumunii. Dalsza trasa prowadziła przez Przemyśl i Medykę do Związku Radzieckiego, w którym przeżyliśmy kilka zabawnych, z perspektywy czasu, zdarzeń. Trzykrotnie zatrzymała nas i kontrolowała milicja drogowa, raz – KGB.Dary z Polski W trakcie jednej z tych kontroli omal nie straciliśmy kasety z nagraniem, bo, jak się okazało, bezprawnie filmowaliśmy kolejkę ustawiającą się w nocy do sklepu w Kołomyi, która w dodatku była miastem zamkniętym i nie wolno nam było przez nią przejeżdżać. Innym razem łupem KGB padły... rękawiczki i czapka jednego z kolegów, ale udało się nam je odzyskać po krótkiej szamotaninie i postraszeniu tajniaków MSW. Bardzo przygnębiające wrażenie wywarł na nas Lwów – miasto wówczas brudne, chaotyczne, zatłoczone. Zresztą, przejeżdżając przez ZSRR, trudno było nam zaobserwować jakiekolwiek przejawy pierestrojki, o której tyle słyszeliśmy. Na szczęście celnicy rosyjscy na granicy z Rumunią okazali się niezwykle sympatyczni i nawet zaskoczeni naszą odwagą, bo przecież „tam strielajut!”, pozwolili nam przenocować w swoich budynkach.Wjazd do Bukaresztu Żołnierz broniący TV przed atakiem SecuritateNa rumuńskiej ziemi Granicę przekroczyliśmy w sobotę rano, a celnicy rumuńscy ze względu na nasze bezpieczeństwo skierowali nas prosto do Bukaresztu,
     
20%
pozostało do przeczytania: 80%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze