Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Sensus fidei fidelium

Dodano: 09/12/2006 - 10/2006 NGP
Poprzednie miesięczniki
A ja wspominam moją rozmowę sprzed kilku miesięcy z pewną zasmuconą śmiercią ojca kobietą. W czasie wymiany zdań o sensie życia i przemijania zeszliśmy na temat tzw. aborcji i usłyszałem od, bądź co bądź, wykształconej osoby – jest nauczycielką – że to sprawa wolności kobiety i trudno mówić o życiu dziecka przed narodzeniem. Zdziwiłem się, gdyż ona uważała siebie za wierzącą katoliczkę. W prasie i telewizji możemy obserwować potyczkę na mniej lub bardziej sensowne argumenty przywoływane przez lekarzy, prawników, filozofów czy polityków, które znamy z poprzednich dyskusji. Właściwie wszyscy zgodni są, że należy chronić życie. Problem pojawia się jednak przy określeniu, kiedy się ono zaczyna, od jakiego momentu i pod jakimi warunkami zasługuje na obronę? Niewątpliwie dotykamy tu jednej z najważniejszych spraw. Czy w sytuacji zagrożenia życia ratować matkę, czy jeszcze nienarodzone dziecko? Czy można od kobiety, która została zgwałcona i poczęła dziecko, oczekiwać, że powinna je urodzić? A co z poczętymi dziećmi, których rodzice nie chcą (tzw. niechciana ciąża)? Pozwolić im się narodzić, by później żyły albo pozostawione samym sobie, albo podrzucone do domów dziecka ze świadomością, że są niechciane? Czy można odmówić ciężko choremu nadziei powrotu do zdrowia, gdy badania na embrionalnych komórkach macierzystych uzyskiwanych z zapłodnionych do tego celu komórek – tzn. rozwijających się nowych organizmów ludzkich – są według niektórych „naukowców” tak obiecujące? Co z dziećmi
     
28%
pozostało do przeczytania: 72%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze