Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Prywatna wojna z komunizmem Rafała Gan-Ganowicza

Dodano: 06/05/2025 - Numer 223 (05/2025)
FOT. ANDRZEJ RYBCZYŃSKI/PAP/CAF
FOT. ANDRZEJ RYBCZYŃSKI/PAP/CAF

„Nienawidziłem ich. Za prześladowanie patriotów, za mordowanie akowców, za zaplutego karła reakcji. Miałem trochę starszego kolegę, chodził o kulach, ranny w powstaniu, odznaczony. Gdy zgłosił się do odpowiedniej instytucji z prośbą o stypendium jako sierota i inwalida, czerwony urzędnik zrzucił go ze schodów wyzywając od bandytów. Jego – kalekę, bohatera” – pisał Rafał Gan-Ganowicz. Wielu ideowych pobratymców owego „czerwonego urzędnika” zapłaciło za jego bestialstwo śmiercią z rąk polskiego najemnika. „Nie wiem, jak to jest zabić człowieka… zabijałem tylko komunistów” – mawiał Gan-Ganowicz.

Psy wojny? Na pewno. Wojna była ich żywiołem, narkotykiem. Najemnicy? Niezupełnie. Jeśli najemnik jest w stosunku do żołnierza tym, czym prostytutka w stosunku do kochanki – to autentycznych najemników wśród nas nie było. Ci żołnierze nie sprzedawali się ani każdemu, kto płacił, ani nawet temu, kto płacił więcej” – pisał o swoich ludziach Rafał Gan-Ganowicz w książce „Kondotierzy”.

„Słuchałem historii Rafała tak, jak słucha się Chopina”

Gdy w 1997 roku powstał film Piotra Zarębskiego „Pistolet do wynajęcia, czyli prywatna wojna Rafała Gan-Ganowicza”, w czasie jego kolaudacji pewien pracownik telewizji publicznej mówił zdenerwowany: „Ja wiem, kto to jest!… Muszę panu powiedzieć, że sposób, w jaki opowiadana jest historia i sytuacja Okrągłego Stołu – bo pan to pomija… z czerwonymi żadnego paktowania! Latarnie! Sznury! Wieszanie!... Taka jest ideologia… To znaczy

     
7%
pozostało do przeczytania: 93%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze