Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Reżyser to mój wróg

Dodano: 03/04/2016 - Numer 4 (122)/2016
„Dziady” w reżyserii Eimuntasa Nekrošiusa w Teatrze Narodowym to wielki eksperyment. Do tej pory każdy z reżyserów, z którym pracowałem, szukał psychologicznej prawdy między postaciami. Nekrošius nie. On proponował zabawę w postaci. Mówił, by nie być nimi do końca. To tak jak dzieci, które bawią się w policjantów i złodziei – z aktorem Grzegorzem Małeckim rozmawia Sylwia Krasnodębska. Jaka jest pierwsza reakcja aktora, który dowiaduje się, że zagra w czteroipółgodzinnym spektaklu? O tym dowiedzieliśmy się tydzień przed premierą. Na początku pracy nie wiadomo było, jak długo będzie trwał spektakl. Przyznam, że nie lubię długich spektakli. Mówię to z pozycji widza. Jest pewna granica percepcji i trzeba mieć dla widza trochę litości. Nie jest łatwo utrzymać koncentrację przez 4 godziny i 15 minut. To długo. Dwie godziny, moim zdaniem, wystarczą, a najbardziej kocham takie spektakle, jak „Konstelacje” w Teatrze Polonia. Ten trwa godzinę i 15 minut i wszyscy są zachwyceni. A z punktu widzenia aktora? Trudniej jest utrzymywać dramaturgię przez taki długi czas? To zależy, jaką rolę się gra. Rozmawiamy o Twojej roli Gustawa-Konrada w spektaklu „Dziady” w reżyserii Eimuntasa Nekrošiusa w Teatrze Narodowym. Dla aktora utrzymanie koncentracji przez cztery godziny jest dużym wyzwaniem. Choć wydaje mi się, że granie w tak długim spektaklu jest znacznie trudniejsze dla epizodystów. Jeżeli ma się wejście na scenę co
     
13%
pozostało do przeczytania: 87%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze