Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Putinowskie prowokacje

Dodano: 30/09/2008 - Numer 3 (371)/2008 NP
Poprzednie miesięczniki
Naciski na Gruzję Putin wywierał przez lata. Od niepamiętnych zresztą czasów rosyjscy despoci mieli tendencję do traktowania południowego Kaukazu, Europy Wschodniej i państw bałtyckich jak swoich prywatnych folwarków. Nie ma potrzeby przypominać tu długiej, zawiłej i krwawej historii; dość powiedzieć, że ta niechlubna tradycja wcale nie zakończyła się wraz z upadkiem sowieckiego imperium. Jest na przykład niemal pewne, że Rosjanie maczali palce w obaleniu gruzińskiego prezydenta-nacjonalisty Zwiada Gamsachurdii w 1992 r., a w 1993 r. odegrali podobną rolę w odsunięciu od władzy Abulfaza Elczibäja w Azerbejdżanie. Obaj przywódcy zostali zastąpieni przez promoskiewskich watażków. W Gruzji rosyjska hegemonia dobiegła jednak końca w listopadzie 2003 r. Wtedy to na czele państwa stanął prozachodni demokrata Micheil Saakaszwili. Saakaszwili to barwna postać – a jego sukces stanowił równie „barwny” przykład dla innych. „Rewolucja róż”, rozpoczynająca nową erę w dziejach Gruzji, była pierwszą z „kolorowych rewolucji”, w wyniku których w państwach graniczących z Rosją dochodzili do władzy młodzi demokraci. To prawdopodobnie dlatego Putin, próbujący obsadzać sąsiadujące z Federacją kraje własnymi satrapami, zrobił tak wiele, by podważyć triumfalny pochód „kolorowych” reformatorów. Do osłabienia pozycji Saakaszwilego i zakwestionowania narodowych aspiracji Gruzinów wykorzystał terytorialne spory Gruzji ze zbuntowanymi prowincjami Abchazji i Osetii Południowej. Aby osiągnąć swój cel, w
     
22%
pozostało do przeczytania: 78%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze