Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Z kraju milczenia...

Dodano: 02/10/2019 - Numer 10 (162)/2019
Miejmy odwagę to powiedzieć: właśnie w ostatnich latach, gdy w opinii „ludzi kulturalnych” brylowała „sztuka krytyczna”, a granty humanistyczne rozdrapywali przedstawiciele gender studies – polscy inteligenci (we właściwym znaczeniu tego słowa) odczuli wielki zmierzch. Naszego kanonu. Naszej tożsamości. Co by było, gdyby nie odezwały się głosy po zmierzchu... Od razu kwituję pożyczkę. Tytuł tego szkicu pochodzi z twórczości Wojciecha Żukrowskiego, tej najwcześniejszej, gdy autor „Lotnej” (tak, ta nowela pod nagłówkiem bardziej dziś znanym niż cała książka należy właśnie do tomu „Z kraju milczenia”) – gdy pisał on „sarmacko i szkaplerznie”, gdy ramię w ramię z młodym Karolem Wojtyłą rozbijał kamienie na Solvayu, studiował filologię polską na tajnym uniwersytecie i budował literackie, żołnierskie i cywilne świadectwo lat wojennych i okupacyjnych. Debiut książkowy z roku 1946. Początek drogi pisarza, przy tym dziwnego (w ostatecznym rozrachunku) człowieka o powikłanej biografii. Wśród książek o czasach wojny, zbrodni, zarazy, fanatyzmu, nihilizmu dzieło niepoślednie, niepospolite.Czekanie na barbarzyńców Będę tutaj pisał o tym, co dziś, jutro i zaledwie wczoraj. Nie zamierzam szukać łatwych i demagogicznych analogii. Jeśli sięgam po mocną metaforę – choć nie tak mocną, jak „Dżuma” czy „Dziennik roku zarazy” – to czynię tak w przekonaniu, że niewiele już brakuje, abyśmy weszli na drogę, która prowadzi w kierunku nowej hańby domowej. Byłoby taką
     
9%
pozostało do przeczytania: 91%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze