Feministka od islamofobii

Podczas gdy szwedzkie feministki temperują opiekuńcze instynkty swoich rodaków deklarujących, że obronią je przed przemocą seksualną ze strony imigrantów, młode pokolenie niemieckich obrończyń praw kobiet bardziej niż napastników z kolońskiego placu obawia się „białego, gwałcącego Hansa z Oktoberfestu”, a prof. Magdalena Środa podkreśla, że „sprawcami [w Kolonii] byli przede wszystkim mężczyźni, a nie tylko uchodźcy”, w Niemczech pojawiło się w tej sprawie interesujące votum separatum. Jego autorką jest Alice Schwarzer, waleczna matka-założycielka niemieckiego feminizmu. 12 maja Schwarzer wydała książkę „Szok. Kolońska noc sylwestrowa”, w której m.in. znalazły się relacje ofiar głośnych ataków na kobiety w centrum niemieckiej metropolii, pod okiem policji i niemych z przerażenia dziennikarzy publicznej telewizji. I szok zagościł w niemieckich gazetach, studiach telewizyjnych i mediach społecznościowych. Ponieważ weteranka feminizmu zamiast, tak jak jej ideologiczne krewniaczki, brnąć w opowieści o męskiej agresji dziedziczonej w genach, niemającej nic wspólnego ze środowiskiem wzrastania i dojrzewania, z bagażem kulturowym, w końcu – z wyznawaną religią (chyba że jest to katolicyzm, rzecz jasna), stanęła w kontrze do dominującej wykładni, twierdząc, że to nie jacyś abstrakcyjni, ale właśnie muzułmańscy mężczyźni napadali na kobiety zgromadzone w sylwestra na kolońskim placu. Schwarzer wykazała się przy konstruowaniu swojej książki nie lada przebiegłością,