Nie patrz na nas!
Gdyby nie śmierć ojca Maksymiliana Kolbego, polskiego franciszkanina, w bunkrze głodowym obozu koncentracyjnego Auschwitz, być może wielu ludzi Zachodu – Francuzów, Holendrów, Belgów – nie wiedziałoby, kim jest Bóg.
Być może wśród tych, którzy nie wiedzieliby, kim Bóg jest, byłoby szczególnie wielu Niemców. Jest wszakże pewne, że ojciec Maksymilian w celi śmierci wzbudził w niektórych spośród tych wielu Niemców, przekonanych dotąd o potędze swojej rasy, niewymowny strach. Zamordowano go z powodu tego strachu. Nie była to bowiem śmierć naturalna. Ojciec Kolbe nie umarł z głodu, tak jak zostało to zaplanowane. Esesman nie przyszedł zamordować go zastrzykiem fenolu „z litości”, jak się to dziś niekiedy naiwnie interpretuje. Po dwóch tygodniach, odkąd ojciec Kolbe został wtrącony do głodowego bunkra razem z innymi skazańcami, nadal żył, choć nie przysługiwał mu najmniejszy okruch chleba i kropla wody. Powietrza w tej ciasnej celi było także bardzo niewiele. Żył jednak.
Niemcy nie chcieli w obozie śmierci człowieka, którego Bóg trzyma przy życiu. Wbrew ich wyrokowi. Wbrew nadzwyczaj sprawnie działającej – aż dotąd bez przeszkód – machinie śmierci, którą wprawili w ruch. Przemyślanej w najdrobniejszym szczególe. Wbrew całej wiedzy medycznej i naukowej, jaką dysponowali. Ach, jakże ci Niemcy cenili naukę i jej dowody.
A tymczasem ojciec Kolbe wciąż nie umierał. Ten, który na pytanie obozowego nadzorcy, kim jest, miał jedną tylko odpowiedź
Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
- Możliwość odsłuchiwania artykułów gdziekolwiek jesteś [NOWOŚĆ]
- Dostęp do wszystkich treści bieżących wydań "Nowego Państwa"
- Dostęp do archiwum "Nowego Państwa"
- Dostęp do felietonów on-line
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl
W tym numerze
-
Według metafizyki klasycznej społeczeństwo nie jest prostym agregatem tworzących je jednostek, lecz ma pewną realność ukonstytuowaną dzięki realnie istniejącym relacjom międzyludzkim w łonie...
Kto wpuścił Czyngis-chana do Europy?
„Ta wojna zakończyła się dokładnie tam, gdzie się zaczęła. Na podwórku Hunów. [...] Ale na tym nie koniec. [...] To, co zrobili dzisiaj politycy w Waszyngtonie i Paryżu, podobni do ołowianych...Erdogan przegrał wybory. Początek końca?
Dominujący w tureckiej polityce od dwóch dekad obóz polityczny przegrywa wybory. Co prawda tylko lokalne, ale już podnoszą się głosy, że to schyłek rządów AKP i Recepa Tayyipa Erdogana. Czy są...Nawrócenie i męczeństwo Mabel Tolkien
Zarówno życie Mabel Tolkien, jak i jej syna, J. R. R. Tolkiena, przepełnione było nadzieją, jaśniejącą wśród ciemności cierpień. Mabel Tolkien, wbrew wszystkim przeciwnościom życiowym, w heroiczny...Pekin chce partnerstwa z Putinem i armii gotowej do wojny
Tegoroczne obrady parlamentu w Chinach to konsolidacja władzy prezydenta Xi Jinpinga, zapowiedź głębszego partnerstwa z Rosją i większych wydatków na armię. Co roku na wiosnę w Pekinie zbiera się...Cud kameruńskiej Drogi Krzyżowej
Największe cuda dzieją się zwykle po cichu. Schowane przed uwielbiającym jazgot i rumor światem. W małych miasteczkach. W kątach zapomnianych izdebek. W kolorycie codzienności zwykłych ludzi. Choćby...