Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Jak amerykańska lewica z Moskwą spiskowała

Dodano: 11/03/2017 - Numer 3 (133)/2017
Działacze Partii Demokratycznej i liberalne (czyli lewicowe) środowiska próbują narzucić taką oto narrację, iż gdyby nie hakerskie ataki Rosjan na obóz Hillary Clinton, Donald Trump nie wygrałby wyborów. W ten sposób wpisują się w linię informacyjną Moskwy, która próbuje uczynić z nowego prezydenta USA swego zakładnika. Powyższa retoryka jest także kolejnym dowodem na to, jak niezmierzony jest ocean hipokryzji lewicy amerykańskiej. Bo to nie kto inny jak właśnie to środowisko, przez całe dekady, poczynając od początków zimnej wojny, nie miało nic przeciwko temu, by Sowieci ingerowali w amerykańską politykę. Wręcz nawet Moskwę do tego zachęcano. To lewica w USA przez dekady naciskała też na Partię Demokratyczną, by ta zajmowała jak najłagodniejszą postawę wobec ZSRS. Szczególnie ilustrują to przykłady dwóch przedstawicieli Partii Demokratycznej, nie jakichś tam marginalnych działaczy, ale takich z samego jądra jednego z dwóch zasadniczych nurtów amerykańskiej polityki. Jeden z nich działał faktycznie na korzyść Sowietów na początku zimnej wojny, drugi pod jej koniec. Obu łączy wrogość do prezydentów chyba najbardziej antysowieckich w historii, demokraty i republikanina. Obaj twierdzili, że postępują tak, a nie inaczej, bo amerykański rząd zagraża światowemu pokojowi. Pierwszego popierali komuniści amerykańscy, drugi sam oferował swe usługi Moskwie.Atomowe tajemnice dla Sowietów Henry Agard Wallace (urodzony w 1885 r.) był człowiekiem
     
9%
pozostało do przeczytania: 91%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze