Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Przed Ukrainą była Gruzja. Gdyby posłuchano Kaczyńskiego…

Dodano: 03/09/2023 - Numer 205 (09/2023)
FOT. RADEK PIETRUSZKA/PAP
FOT. RADEK PIETRUSZKA/PAP

Inwazja na Gruzję powinna być sygnałem alarmowym dla społeczności międzynarodowej, wyraźnym ostrzeżeniem, że wysiłki Zachodu po zakończeniu zimnej wojny, zmierzające do włączenia Rosji w ramy zbiorowego bezpieczeństwa, zawiodły. Tymczasem rok później USA i ich sojusznicy (niektórzy, jak rząd Donalda Tuska, nawet wcześniej) postanowili „zresetować” stosunki z Moskwą i nadal traktować Rosję jako strategicznego partnera, a nie przeciwnika.

„Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę!”

Lech Kaczyński, prezydent RP, 12 sierpnia 2008 rok, Tbilisi

Lech Kaczyński jest nie tylko wielkim Polakiem, ale też bohaterem narodowym Gruzji” – napisał w mediach społecznościowych w 15. rocznicę inwazji Rosji na Gruzję były prezydent Micheil Saakaszwili. Więziony dziś polityk powtórzył, że wizyta prezydenta Polski w Tbilisi – wraz z prezydentem Ukrainy i liderami państw bałtyckich – odegrała decydującą rolę w ocaleniu gruzińskiej stolicy i państwowości przed rosyjskimi zakusami. „Dwa lata później Lech Kaczyński, jak również prawie stu innych Polaków, zapłacił swoim życiem w Smoleńsku” – napisał Saakaszwili.

Sprowokowana wojna

Na wojnę zanosiło się od dawna. Zarówno Dmitrij Miedwiediew, ówczesny prezydent Rosji, jak i Władimir Putin, ówczesny premier, przyznali później, że Moskwa zaplanowała inwazję już pod koniec 2006 roku, aby zapobiec integracji

     
11%
pozostało do przeczytania: 89%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze