Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Pstryczki w czasach maczug

Dodano: 24/01/2008 - 23/2008 NGP
Poprzednie miesięczniki
Marzenie anarchistów z końca PRL było takie samo, jak w 1958 r. marzenie polskiego Żyda, profesora Harvardu. Weintraub notował: „Co nam obca przemoc wzniosła, siłą rozbierzemy – obiecują sobie warszawianie”. A Dezerter śpiewał: A ja stoję na dole pałacu Z zadartą do góry głową Podpalam z rozkoszą lont I pragnę wysadzić go sobą Marzenia nie spełniły się. Pałac stoi do dziś, choć sąsiaduje z hotelem Marriott. Trwa też deformacja życia i myślenia mieszkańców kraju, nad którym góruje. Broniewskiego żywot można ująć pokrótce Broniewskiego żywot, Można ująć pokrótce Radykalizował w poezji, Konserwował się w wódce. – pisał Wiktor Weintraub, przekomarzając się z przyjacielem, poetą Władysławem Broniewskim. Twierdził: „Każdy udany kalambur, każde powiedzenie, w którym w sposób szczególnie trafny, a żywy udało nam się wyrazić to, co wyrazić chcieliśmy, każdy zwrot, w którym potrafiliśmy zakląć i przekazać drugim coś z naszych wzruszeń, jest w rudymentarny, zalążkowy sposób poezją”. Był uczniem najwybitniejszych profesorów literatury II RP. Dożył 80. i czasów „Solidarności”, którą jako emigrant wspierał. O wyjątkowym życiorysie Weintrauba tak pisał Stanisław Barańczak, w latach 80. pracownik stworzonej przez niego katedry literatury polskiej na Harvardzie: „W tych osiemdziesięciu latach życia zmieściło się parę epok, trzy kontynenty, kilka odmiennych cywilizacji i nieprzebrana mnogość poznanych ludzi. W salach wykładowych Uniwersytetu Jagiellońskiego, w redakcji warszawskich „
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze