Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Jak na wsi

Dodano: 01/06/2017 - Numer 6 (136)/2017
– Jakie to tam miasto, pytam? – śmieje się Stan. – Domki jak u nas w letniskowej miejscowości. Wszędzie daleko. A centrum z wieżowcami zajmuje ledwo kilkaset hektarów. Ósma rano. Jacek spokojnym krokiem wychodzi z mieszkania. Nie musi się spieszyć. Do pracy nie ma daleko. Ma być na dziewiątą. Wciąż jednak wstaje wcześniej z przyzwyczajenia. To efekt tych kilku miesięcy, gdy musiał do pracy dojeżdżać komunikacją miejską. Albo rowerem. Teraz, gdy wreszcie kupił samochód, w pracy jest znacznie szybciej. Dobrze, że zaparkował pod drzewem. Palące od rana słońce nie zdążyło jeszcze wyjść z cienia gałęzi. W aucie będzie przyjemniej. I co ważne, wygodnie. Jacek przekręca kluczyk. Silnik zapala od razu. „To rozumiem. Grzeczna furka…” – uśmiecha się do siebie. W tej części miasta ulice są jeszcze puste. Większość witryn sklepowych nadal niepoodsłanianych. Jakby był weekend. Jacek spokojnie podtacza auto pod światła. Czerwone. Poczeka… Ma mnóstwo czasu. Tuż obok wiata przystanku autobusowego. Co za ulga. „Że też tyle czekałem z kupnem” – uśmiecha się po raz kolejny do siebie. Dziś, gdy ma już swoją osiemnastoletnią toyotę, spogląda na mijający niebieski autobus komunikacji miejskiej z poczuciem szczerej ulgi.I rzeczywiście ma powody. Sydney jest wielkie. Brak wieżowców w częściach mieszkalnych sprawia, że większość ludzi decyduje się na domki jednorodzinne. Gdy wyjedziemy z maleńkiego powierzchniowo ścisłego centrum, znajdziemy się po chwili pośród
     
7%
pozostało do przeczytania: 93%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze