Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Hermes, ogrodnik i mistrz

Dodano: 03/09/2016 - Numer 9 (127)/2016
„Widziałem tam Kusego, jest lekko ranny, ale dalej obsługuje karabin maszynowy. Tyle już ze swego Maxima wystrzelał do Niemców, że w swoim dołku był zasypany łuskami aż po uszy” – tak zapamiętał go we wrześniu 1939 r. młody piłkarz Skry Warszawa. Janusz Kusociński, ogrodnik z Łazienek Królewskich i mistrz olimpijski z Los Angeles, o którym w przedwojennej Polsce pisano wiersze i piosenki, nie posłuchał tych, którzy tłumaczyli mu, że jest zbyt znany, by działać w konspiracji. W II Rzeczypospolitej dowcipy i anegdoty o Januszu Kusocińskim znało każde dziecko. Oto na policjanta stojącego na skrzyżowaniu ulic wpada Kusociński. – Panie posterunkowy, dokonano u mnie włamania! – Czy pan dogoniłeś złodzieja? – Ależ gdzie tam – spoglądając na zegarek – przegoniłem go o 5 minut 32 i pół sekundy. Dlaczego Kusociński mógłby robić interesy w Abisynii Jego rekordy miały być nawet dowodem na to, jak wielkim wieszczem był Adam Mickiewicz – wszak w „Panu Tadeuszu” nazwał najszybszego z chartów Kusym. W przedwojennym piśmie satyrycznym „Mucha” udało mi się odnaleźć pewien szmonces o Kusocińskim. Oto panowie Hozenduft i Eiertanz zaczynają rozmowę o robieniu interesów w Abisynii. Jak tłumaczy Hozenduft, przed wyjazdem postanowił, żeby, gdy chodzi o wygląd i maniery, „zrobić się na sportowca”. – Pan sam rozumisz, że w takie drogie to trzeba być jak mięszaniec Kusocińskiego ze mną – objaśnia. – Co znaczy takie porównanie? – pyta zdziwiony Eiertanz. – To znaczy, że trzeba mieć
     
7%
pozostało do przeczytania: 93%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze