Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Nawet Brandt miał hamulce…

Dodano: 04/01/2017 - Numer 1 (131)/2017
Zdaniem Joachima Starbatty’ego i Hansa-Olafa Henkela, autorów książki „Niemcy na Kozetkę! Dlaczego Angela Merkel ratuje świat, rujnując swój kraj”, Niemcy, co najbardziej unaocznia kryzys migracyjny, cierpią na syndrom pomocnika. Jest to rodzaj psychologicznego koktajlu z poczucia winy za zaszłości historyczne i pragnienia, by uzdrowić wszystkich dookoła, nawet gdy działanie to przynosi więcej szkody niż pożytku. To nęcąca teoria, ale raczej nie do końca oddająca rzeczywisty stan rzeczy. Niemcy, niezależnie od tego, w jakim kształcie politycznym i jakim kontekście dziejowym funkcjonowały, nigdy nie pozwalały sobie na czysto altruistyczne odruchy względem obcych. Świadczą o tym dobitnie analizy dotyczące niemieckiego rynku pracy dostępne od końca XIX wieku. Nawet jeżeli korzystano z obcej siły roboczej, to miało to charakter tymczasowy (pomijam tu kwestię pracy przymusowej), służący bardzo konkretnym interesom przemysłu niemieckiego. Ten proceder zaczął się zużywać w czasie kryzysu lat 70., to wtedy po raz pierwszy w głowach niemieckich elit zapaliła się czerwona lampka. Straciły one bowiem kontrolę nad sytuacją, którą same sprowokowały. Syndrom pomocnika nie miał tu nic do rzeczy, na kwestię migracji patrzono przez pryzmat opłacalności bądź jej braku. Czy dzisiejsze Niemcy działają już z innych pobudek?  Problematyczne remedium Atakowana za krótkowzroczną politykę imigracyjną Angela Merkel zapewniała, że to, co wygląda jak niekontrolowana fala, w dalszej
     
7%
pozostało do przeczytania: 93%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze