Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Papiloty na przekór śmierci

Dodano: 02/05/2015 - Numer 4 (110)/2015
Na początku lat 90. pewien poznański biznesmen zwrócił się do Urszuli Kurtiak z Fundacji Ochrony Książki i Wydawnictwa Artystycznego z Koszalina z pytaniem, kiedy wydadzą tomik Haliny Poświatowskiej. Gdy dowiedział się, że nie ma tego w najbliższych planach, był gotów nawet zapłacić. Pomógł ostatecznie w realizacji pomysłu. A Kurtiak… napisała do Francji, bo chciała, by każdy tomik pachniał „Y” Yves'a Saint Laurenta – perfumami, których zawsze używała poetka Powyższa opowieść pochodzi z „Głosu Wielkopolski” z 1993 r., a więc kilkanaście lat po śmierci Poświatowskiej. Urszula Kurtiak, pisząc do Francji w sprawie perfum, oddała – być może nawet nieświadomie – symboliczny hołd poetce, która choć żyła krótko i w cieniu śmierci, robiła wszystko, by jej egzystencja była mocna, intensywna, pełna. Poetce, która potrafiła zachłysnąć się życiem. Poświatowska urodziła się 9 maja 1935 r. w Częstochowie, w cieniu Jasnej Góry. Była najstarszym dzieckiem państwa Mygów (Poświatowska to nazwisko po mężu). „W księgach parafii św. Barbary, gdzie była ochrzczona, data narodzin zapisana została według aktu urodzenia. A ten mówił, że córka Stanisławy, z domu Zięba, i Feliksa Mygi przyszła na świat 9 lipca. Tymczasem matka – pamiętająca przecież fakt narodzin najlepiej, stanowczo twierdzi, że urodziła córkę 9 maja 1935 roku, a zapis metrykalny jest zwykłą pomyłką” – pisał w 2000 r. Tadeusz Piersiak na łamach „Gazety w Częstochowie”, lokalnym dodatku do „GW”. Ojciec Haliny,
     
6%
pozostało do przeczytania: 94%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze