Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Mefistofeles ofiarą, czyli kino z funkcją wybielania

Dodano: 03/12/2014 - Numer 11 (105)/2014
Jest rok 1895. W teatrze Variete Wintergarten w Berlinie bracia Max i Emil Składanowscy, korzystając z bioskopu, organizują pierwszy pokaz ruchomych obrazków składających się na osiem odrębnych historyjek. Widzowie są zachwyceni. Nigdy czegoś podobnego nie widzieli. To wydarzenie jest pierwszym w historii pokazem filmowym, choć za twórców kina ostatecznie uznani zostaną francuscy bracia Lumier. Niemcy jako jedni z pierwszych odkrywają też możliwości propagandowe, jakie daje film. Nieśmiałe niemieckie „propagandówki” powstają już pod koniec I wojny światowej. W trakcie kolejnej wojny kino jest już stałym i ważnym elementem wojennej propagandy. I nie jest to propaganda nieznośna, płytka, siermiężna. Wręcz przeciwnie. Jej siłę oddziaływania doskonale zrozumiał Adolf Hitler, który w latach 30. zaprzągł do jej tworzenia wybitnych i nowatorskich twórców. Największą gwiazdą dokumentu propagandowego tego czasu była niezwykle kreatywna Leni Riefenstahl. Autorka m.in. „Triumfu woli” i „Olimpii”. Równolegle do nurtu dokumentu propagandowego w Niemczech rozwijało się kino skupiające się na ludzkich emocjach, naturze człowieka, ukrytych motywach relacji międzyludzkich. W okresie międzywojnia największe uznanie w tym nurcie, nazywanym ekspresjonizmem niemieckim, zyskali tacy filmowcy, jak: Fritz Lang, autor „Doktora Mabuse”i „Metropolis”, Wilhelm Murnau, znany głównie z „Nosferatu” i „Fausta” czy Robert Wiene, będący twórcą kultowego „Gabinetu doktora Caligari”.
     
9%
pozostało do przeczytania: 91%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze