Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Dymisje po aferach, czyli jak to się robi na Zachodzie

Dodano: 05/08/2014 - Numer 7 (101)/2014
Na Zachodzie wylatuje się z rządowych (nie tylko) stołków jak z procy często za dużo mniejsze przewinienia niż te, które mają miejsce nad Wisłą, Odrą i Wartą. U nas kolejna afera – „taśmowa” – i żadnych konsekwencji. Po „aferze Amber Gold” też takowych nie było. Po „aferze informatycznej” spadły głowy jedynie dyrektorów departamentów, ale już, Boże broń, nie wyżej. Za „aferę stoczniową” z inwestorem katarskim w tle też nikt nie beknął. W „aferze hazardowej” stracili stołki wicepremier, ministrowie i wiceministrowie, ale tak się jakoś złożyło, że wszyscy byli z frakcji Schetyny, a więc opozycyjnej do premiera Tuska. Słowem: w III RP zamiata się afery pod dywan, a konsekwencje ponoszą tylko ci ministrowie, którzy są z innych powodów źle widziani przez szefa PO i szefa rządu w jednej osobie. A jak to jest na Zachodzie, do którego formalnie przecież należymy? Tam wylatuje się z rządowych (nie tylko) stołków jak z procy, często za dużo mniejsze przewinienia niż te, które mają miejsce nad Wisłą, Odrą i Wartą. Oto przykłady. Wicepremier Szwecji Mona Sahlin podała się do dymisji za to, że służbową kartą kredytową zapłaciła za papierosy, batoniki i pieluchy. Tylko tego ostatniego w Polsce nie można byłoby rozciągnąć na rzeczy niezbędne wiceszefowi rządu… Skądinąd, wszystko to kosztowało mniej niż parę ośmiorniczek spożywanych przez ministrów z PO. Prezes Urzędu Pracy w Królestwie Szwecji Angeles Bermudez-Svankvist została zdymisjonowana za wysokie rachunki za
     
40%
pozostało do przeczytania: 60%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze