Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Wielkorus w spódnicy i rock w Petersburgu

Dodano: 05/06/2014 - Numer 5 (99)/2014
Lata 90. Rosja, Sankt-Petersburg. Wicemerem tej byłej stolicy carów jest oficer KGB, niejaki Władimir Władimirowicz Putin. Ale układy polityczne w „Piterku” – jak mawiali Polacy w zaborze rosyjskim – mnie nie obchodzą. Przyjechałem prywatnie do zaprzyjaźnionego księdza katolickiego, który na ochotnika wyjechał na „nieludzką ziemię” nieść Dobrą Nowinę. Tenże dominikanin był moim duszpasterzem akademickim we Wrocławiu i patronem studenckiej opozycji w latach 80. Z czasów dolnośląskich i rosyjskich będę go zawsze ciepło wspominał − dziś go w ogóle nie rozumiem. Mowa o ojcu Ludwiku Wiśniewskim…, ale wracam do „Putinlandu”. Jestem jako turysta, słucham rosyjskiego radia. Bez przerwy muzyka młodzieżowa. W zasadzie zawsze – po rosyjsku! To chyba różni ICH i NAS. U nas opisywana już kąśliwie przez Mickiewicza w „Panu Tadeuszu” moda na cudzoziemszczyznę, a u nich nacjonalizm nawet w muzyce dla nastolatków i studentów. Dopiero po latach myślę, że z młodych ludzi słuchających muzyki niemal wyłącznie po rosyjsku rekrutują się w niemałej mierze ci, którzy poprą agresję ich państwa na Krym. Gitarzysta Krzysztof zabiera nas na koncert rockowy na jednym ze stadionów w St. Petersburgu. Ciekawe doświadczenie. Mnie by to do głowy nie przyszło. Atmosfera wolnościowa, na pewno antyautorytarna, melodia wpada w ucho, ale teksty wyłącznie rosyjskie. Przypomina mi to Grecję, gdzie ich rówieśnicy też słuchają piosenek głównie w swoim języku. Konstatuję to nawet ze sporą zazdrością.
     
41%
pozostało do przeczytania: 59%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze