Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Chaotycznie, biednie i straszno Stefan Czerniecki

Dodano: 04/01/2014 - Numer 12 (94)/2013
Czasem myślę sobie, że peruwiańska Lima mogłaby stanowić tło inscenizacji historii o początku świata. Tego według greckiej mitologii. „Na początku był chaos”… Taka jest Lima. Tak się tutaj żyje. A w chaosie nie może być ładu ani harmonii, ani piękna, ani spokoju i bezpieczeństwa… „No puedo comprenderte. Si es que me quieres…” – słyszę z samochodowych głośników. Oczywiście ulokowanych tuż za moją głową, pod tylną szybą. Rozregulowanych i przesterowanych. Ale nadal dzielnie grających. Do tego stopnia, że nawet da się nieco zrozumieć ze śpiewanego tekstu. To chyba leci Carlos Vives. Jeden z najpopularniejszych latynoskich pop-piewców. Kolumbijczyk, co prawda, ale uwielbiany także i tu, w nieodległym tak bardzo od Kolumbii Peru. Śpiewa coraz szybciej i szybciej. O czym? Próbuję nadążyć. Po kilku sekundach uśmiecham się do siebie. No, tak. Można się było spodziewać. „Jeśli mnie kochasz lub jeśli mną gardzisz, to dlaczego tak mocno czujesz? Kobieto! Nie chcesz, abym przeszedł, ani abym porozmawiał z twym ojcem. Ponieważ cię przytłaczam? Ponieważ tamci mają hajs? A ja jestem tylko kierowcą…” Te ostatnie słowa brzmią najwyraźniej. „Soy un chofer! Soy un chofer!” Śpiewa refren. A ja zauważam, że mój kierowca po cichu układa usta w takt wesołej pioseneczki. „Soy un chofer! Soy un chofer!” – Pierwszy raz w Peru? – taksówkarz wykorzystuje przerwę między piosenkami, by zagadać. – Tak, pierwszy. – I jak się podoba? – Cóż… – próbuję znaleźć jakieś zręczne określenie, gdy
     
8%
pozostało do przeczytania: 92%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze