Przekaż 1,5% na media Strefy Wolnego Słowa. Dziękujemy! Przekaż TERAZ » x

Kwiecień 2008

Dodano: 24/04/2008 - 26/2008 NGP
Poprzednie miesięczniki
Projekt ów, wprowadzamy często „tylnymi drzwiami”, ale z dużą konsekwencją, może być zrealizowany tylko w państwie „Europa”. Do tego celu też bezustannie się zdąża. Jest to bezsporne. Nie chcę federacji europejskiej nie tylko dlatego, iż przywiązałem się do Polski. Jej władze po prostu muszą prezentować na stałe poglądy, które mi zupełnie nie odpowiadają. Złudzeń nie mam. Wspomnianego kierunku nie zmienimy. Dawno, z miejsca stało się to oczywiste. Większe starania też nic by nie pomogły. Nadzieje Jana Pawła II w tym względzie były, niestety, złudne. Jestem też pewien, że wszystkich działań (zwłaszcza pozagospodarczych) Brukseli, jej „dorobku prawnego” prawie nikt w pełni nie zna. Podobnie jak przepisanej do traktatu „konstytucji” z jej wszystkimi deklaracjami, uzupełnieniami itd. A także pozatraktatowej roli Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Nie zna i nie rozumie. Myślę zwłaszcza o ustawodawcach i innych przedstawicielach władz, bo np. o dziennikarzach nawet nie warto wspominać. W tym stanie rzeczy urządzanie ankiet publicznych wśród tzw. zwykłych ludzi ma sens mały. Jasne, że są euroentuzjastyczni – są przecież dopłaty, wyjazdy, praca za granicą. Ale czy to (a nawet fakt, iż udział w UE daje nam szansę gospodarczego rozwoju, o ile oczywiście najpierw potrafimy pomóc sobie sami) zwalnia polityków od przynajmniej zrozumienia, dokąd właściwie zmierzamy? Czy zmusza do ślinienia się z zachwytu nad wszystkim, co brukselskie? Jest coś paradoksalnego w tym, że prezydent
     
30%
pozostało do przeczytania: 70%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.panstwo.net

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@swsmedia.pl

W tym numerze